- Forum >
- Temat: Duolingo >
- Komu pomogło duolingo?
42 komentarze
Czy Duolingo pomaga? Tak samo jak młotek pomaga przybijać gwoździe. Najważniejsze jest działanie, bo platforma, o której mówimy to tylko narzędzie. W przypadku nauki języków równie ważne co działanie jest jego systematyczność.
Kanadyjski pisarz Malcolm Gladwell badał ludzi, którzy osiągnęli sukces (w różnych dziedzinach). Okazuje się, że większość z nich przepracowało 10 000 godzin zajmując się jakąś wąską specjalizacją. To dużo, to prawie 3 lata pracy, dzień w dzień, po 10h dziennie. Taka praca pozwoli Ci zostać topowym mistrzem, fachowcem światowej klasy w każdej dziedzinie jakiej byś się nie poświęciła.
Czy potrzebujesz 10 000 godzin żeby mówić płynnie po angielsku bądź dostawać z angielskiego 5? Z pewnością nie. Warto jednak mieć w głowie te liczby, dlatego, że przypominają o tym, że we wszystkim możesz być najlepsza, zależy w co zainwestujesz czas.
Mimo, że jestem 2 lata starszy od Ciebie to korzystam z Duolingo, mi pomaga, żałuję, że nie miałem go wtedy gdy ja miałem mniej lat :)
2654
Lingot dla Ciebie Lukaszlinguista za mądre słowa! :)
Odpowiedź na pytanie "Czy Duolingo działa?" jest tutaj:
https://www.duolingo.com/effectiveness-study
"Średnio 34 godziny nauki z Duolingo stanowią ekwiwalent pełnego semestru nauki języka na uniwersytecie". Możesz spokojnie przyjąć, że ta sama ilość czasu da Ci dużo więcej niż semestr nauki w szkole. Ile to 34 godziny? Ucząc się 15 minut dziennie (1 lekcja), 7 dni w tygodniu, to niespełna 5 miesięcy nauki. Ucząc się 30 minut dziennie potrzebowałabyś tylko 2,5 miesiąca, a Twoje oceny z pewnością poszybowałyby w górę. ;)
Właściwie część komentarza to powtórka tego, co zamieściłem niżej - zwróćcie uwagę, że praktycznie każdy program, w którym mamy do czynienia z elektroniczną wersją lektora inaczej wymawia nawet poszczególne wyrazy nie mówiąc już o zdaniach. Mam kontakt z językiem angielskim (amerykańskim) na co dzień i ze swojej praktyki wyciągam tylko jeden wniosek - nie każdy nauczy się angielskiego a dużo mniejsze znaczenie ma metoda nauki.
Może będę jednym z nielicznych przypadków ale stwierdzam, że jedynej rzeczy jakiej nauczyłem się z trzymiesięcznego kursu (bo tyle zajęło mi ukończenie wersji 275 koron) to zdanie >leje jak z cebra <<. Bardzo, ale to bardzo brakuje mi tzw. otrzaskania się w rozmowie ponieważ nie rozróżniam słów padających z głośników i cóż z tego, że potrafię poprawnie sformułować pytanie skoro nie rozumiem odpowiedzi. Jakby niemy ze ślepym rozmawiał o kolorach. Nie jest to moja pierwsza próba nauki i w każdej z nich stawałem przed dokładnie tym samym problemem. Nie rozumiem tego, co ktoś do mnie mówi, nie rozumiem wiadomości po angielsku, z tego powodu nie oglądam filmów. I błędne kółeczko zamyka się w tym momencie.
Witaj Towarzyszu Niedoli, mam dokładnie to samo i zaczynam podejrzewać, że jest to jakiś defekt po prostu. Doskonale piszę, potrafię powiedzieć, zrozumiem również gdy są napisy, ale zauważyłem , że wtedy bardziej czytam niż słucham, natomiast nie rozumiem ze słuchu. Zdarza się, że wyłapuję pojedyncze zdania, lub wyrażenia, ale treści ogólnej i tak nie rozumiem. Staram się słuchać piosenek, oglądać proste filmiki bez napisów, ale i tak kiepsko. Potrzebuję angielskiego, więc staram się nie zniechęcać, może w końcu coś zaskoczy. :)
Witaj! W innym miejscu Forum Duolingo napisałem coś więcej o moim problemie, w sumie rozpisałem się na You Tube w kanale Enlinado, w odcinku "Nauka angielskiego w wieku 50 lat". Znalazłem również pewną metodę i ..... nie mając wyboru czasem muszę po nią sięgnąć ale po przeczytaniu tego, co napisałem sama dojdziesz do wniosku, że problem jest bardziej złożony niż mogłem/możemy sobie wyobrazić.
Przeczytałam Twój (chyba) wpis na youtube, sposób na porozumienie rzeczywiście dość kontrowersyjny :) , w każdym razie nie zawsze do wykorzystania. Mnie się czasem udaje coś zrozumieć , ale bardziej na domysł wynikający z sytuacji i jak są krótkie frazy. Zauważyłam , że mój mózg musi mieć czas żeby skleić poszczególne słowa, a gdy wypowiedź zbyt długa po prostu nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich i ich połączyć. Oczywiście gdy rozmówca mówi wystarczająco wolno, no i wyraźnie. Zniechęcające to i frustrujące, i gdybym mieszkała dalej w Polsce porzuciłabym ten temat już dawno. Żaden ze znawców i nigdzie, w każdym razie ja nie trafiłam, nie porusza tego problemu.
Jeśli piszesz o "kontrowersyjnym sposobie" to na 100% jest to mój wpis. Niestety, nie potrafię się pogodzić z przeczytaną przed wielu laty opinią językoznawcy - dr Krzyżanowskiego (chyba nie pomyliłem nazwiska). Otóż wyraził się on następująco - 5% uczących się obcego języka "złapie go" w ciągu kilku/kilkunastu miesięcy, 90% będzie potrzebowało dwóch/trzech, może więcej lat, pozostałe 5% nie nauczy się go nigdy. Może to mój błąd, może należny już dać sobie po tylu latach spokój ale nie potrafię się z tym pogodzić. Twój wpis powyżej to jakby kalka z moich doświadczeń. Jeśli masz ochotę pogadać na priva podaję mój email - v10us@yahoo.com
985
pomaga,pomaga- po skonczeniu kursu odwaznie szłam w Anglii do sklepu i stwierdziłam ze potrafie mówic acha i rozmawiac tez
424
Mi tak, przed rozpoczęciem kursu hiszpańskiego nie umiałam nic oprócz dzień dobry. Teraz umiem już dużo i to wszystko tylko dzięki duo.